To pytanie zapewne po cichu nurtuje każdego rodzica, którego pierworodne dziecko zostało zdiagnozowane w spektrum autyzmu. Sama nie mogła pozbyć się tego natrętnego pytania od dnia, w którym nasz pierworodny syn otrzymał diagnozę. Pamiętam odruchowo w dniu otrzymania diagnozy zapytałam o to psychiatrę, która opiekowała się nami i nadzorowała całość przeprowadzanej diagnostyki.
Cisza. Jakaś niewygodna minuta, jej mrugnięcie oczami i dyplomatyczna odpowiedź w stylu: „Proszę sobie teraz tym nie zawracać głowy, proszę o tym nie myśleć, ale absolutnie nie śpieszyć się z kolejnym potomstwem”. Dziś wiem, że ona wiedziała, że z jej punktu widzenia szanse na kolejne dziecko z autyzmem są dosyć spore. Nie wypowiedziała tego na tyle jasno, bym zakodowała to w mojej głowie. A może wyparłam, bo przecież z trudnością brałam do siebie słowa o diagnozie mojego ukochanego synka, świat rozpadał się właśnie na miliony kawałków, więc być może nawet gdyby mi powiedziała, to zapewne nie interpertowałaby tego prawidłowo. Nie chciałam pozbawiać się nadziei.
Dziś nauka potwierdza, że czynniki genetyczne odgrywają ogromną rolę w rozwoju zaburzenia ze spektrum autyzmu. To one powodować mogą mutacje w wielu genach i możliwe jest przekazanie w genach predyspozycji do rozwoju autyzmu.
Jednak stuprocentowej pewności nie ma nigdy, procesy dziedziczenia są dość skomplikowane. Mutacje powodujące dane zaburzenie, takie jak autyzm, nie zawsze są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Wystąpienie autyzmu u dziecka może wynikać także z mutacji, która powstała w sposób spontaniczny.
Zatem jeśli w najbliższej rodzinie są osoby w spektrum autyzmu, pierwsze dziecko jest w spektrum autyzmu, tato jest po 40 stym roku życia to statystycznie szanse na urodzenie kolejnego dziecka w spektrum autyzmu rosną. Oczywiście jak już wspomniałam wyżej, stuprocentowej pewności nie będzie, ale faktem jest, że liczba dzieci otrzymujących diagnozę spektrum autyzmu ciągle rośnie i naukowcy nadal poszukują jednoznacznej przyczyny. Jeśli masz wątpliwości porozmawiaj o tym z lekarzem, nie ma głupich pytań, tu ważą się losy twoje i twojej rodziny.
Czynniki genetyczne to nie wszystko, są jeszcze czynniki środowiskowe. Wyniki badań naukowych przeprowadzone dotychczas wskazują na wieloczynnikowe interakcje w powstawaniu autyzmu: np. wpływy środowiskowe na aktywację genów ryzyka genetycznego.
Wiele mówi się też o wpływie komplikacji okołoporodowych, stresie i infekcjach w czasie ciąży, jako istotnych czynnikach ryzyka.
Dziś bardzo się cieszę, że pomiędzy naszymi synami jest osiem lat różnicy (dwóch naszych synów jest autystycznych). Ten czas pozwolił na całkowite zaangażowanie się w terapię naszego pierwszego syna, reorganizację życia pod jego potrzeby a przede wszystkiem „zrozumienie” autyzmu. Pozwolił mi na niejakie oswojenie sytuacji i podążanie drogą akceptacji tego co dostałam od życia.
Ten czas zaraz po diagnozie był bardzo intensywny, niekończące się wizyty u specjalistów (neurolodzy, psychitarzy, logopedzi, tearapueci SI, psychologowie, fizjoterapeuci, endokrynolodzy, gastrolodzy, specjaliści od słuchu, optometryści , pobyty w szpitalach i inne porady). Mogę sobie wyobrazić jak trudno byłoby zajmować się noworodkiem w tym czasie. Jestem wdzięczna pani psychiatrze za „ostudzenie” wtedy mojego zapału na kolejne potomstwo.
Znam rodziny z 4 dzieci w spektrum autyzmu, jak i takie gdzie tylko jedno z rodzeństwa ma autyzm, a pozostali są neurotypowi. Zatem nikt nie da nikomu stuprocentowej pewności w odpowiedzi na pytanie tego wpisu. Nie ma testów prenatalnych, genetycznych które mogłby wykryć autyzm czy jego prawdopodobieństwo. Myślę jednak, że dobrze jest poznawać historie innych rodzin, warto zajrzeć na youtube’a, blogi o autyzmie, poszukać odpowiedzi na nurtujące Cię pytania.